Nie mogę zapominać o jedzeniu meksykańskim, bo w końcu to jeden z powodów, dla których tu jestem :)
Niedaleko naszego domu, staruszek sprzedaje smażone na węglu tacos. 4 pesos za sztukę.
Tacos de papa (czyli z nadzieniem z ziemniaków) i tacos de nopales con huevo (z kaktusem i jajkami)
Zbliżenie kaktusa
Marynowana na ostro marchewka (zanahorias en escabeche). Super dodatek do obiadu.
Ziemniaczki z grila. W końcu Polka jestem...
Przewyśmienite naleśniki (crepas) z serem, papryką i sosem, który rozpływał sie w ustach. I fasolka.
czwartek, 12 lutego 2009
No i znowu to jedzenie meksykańskie
Etykiety:
chiles rellenos,
guadalajara,
jedzenie meksykańskie,
meksyk,
mexican food,
mexico,
mole,
nopales,
photos,
sopes,
street food,
tacos,
uliczne jedzenie,
w meksyku,
zdjęcia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
zjadlbym wszystko po kolei:)
Prześlij komentarz