W Meksyku biedę widać przede wszystkim w małych miasteczkach. Wiele z nich może przeżyć tylko i wyłącznie dzięki turystom. Chapala ma swoje bogatsze części, ale wystarczy oddalić się od centrum i ilość wychudzonych psów z przetrąconymi nogami diametralnie się zwiększa. To znak, że zbliżamy się do biednej dzielnicy. Bardzo często są one położone na wzgórzu, jeśli takowe istnieje. W Chapala musieliśmy się wspinać po dosyć stromym zboczu, aby dotrzeć do jednej z takich dzielnic. No, cóż.. Biednemu wiatr w oczy. Ale ludzie bardzo mili. Tylko dzieci krzyczały za mną "Gringa!".
Koszula w kratę, duży skórzany pas i oczywiście kowbojski kapelusz. Prawdziwi mężczyźni.
Pan zasypiał a jak się budził to krzyczał "lody!"
Jedno z mijanych miasteczek.
Biedniejsza część Jocotopec. Staruszka po prawej sprzedawała tacos, ale szybko się zasłoniła jak zobaczyła, że robię zdjęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz