Sayulita to malutka miejscowość leżąca około 40 km na północ od Puerto Vallarta. Podróż starym, podmiejskim autobusem zajmuje mniej więcej godzinę. Autobus zatrzymuje się na każdym mozliwym przystanku a brak jakichkolwiek resorów objawia się nieustającym trzęsieniem w trakcie jazdy. Doświadczenie ciekawe, ale 60 minut podróży w upale w zupełności nam wystarczyło. W przewodniku przeczytaliśmy, że Sayulita jest "hipisowską wioską z pięknymi plażami". Plaże są rzeczywiście przepiękne, ale hipisi pewnie ostatni raz byli tu w latach 70-tych. Jedynym akcentem hipisowskim był zapach "trawy", który poczułam przechodząc obok czyjegoś domu. Teraz jest to po prostu kurort nadmorski z bardzo ciekawymi, małymi hotelikami położonymi tuż nad brzegiem oceanu. Duża część hoteli i restauracji należy do Amerykanów a ceny są znacznie wyższe niż w Puerto Vallarta (od 50 do 100$ za noc w zależności od standardu). Październik i listopad to najlepszy czas na przyjazd, bo sezon zaczyna się tu dopiero w grudniu. Teraz plaże są prawie puste a pogoda idealna.
Rzeczka wpadająca do oceanu.
Oczywiście ułożyłam te kokosy do zdjęcia.
piątek, 31 października 2008
Sayulita i plaze stanu Nayarit
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz