Impreza odbyła się w domu, który bez "efektów specjalnych" mógłby wyglądać na nawiedzony. My byliśmy jedynymi "cywilami", bo trafiliśmy tam w ostatnim momencie, więc czuliśmy się jak sztywniaki. Zespół grał jakiś straszny industrial a ja się wszystkich bałam. Przetrwałam na tequili...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz