To położony najbliżej Guadalajary kurort nadmorski. Puerto Vallarta jest miasteczkiem usytuowanym na pagórkach, jest tutaj mnóstwo wąskich uliczek z kocimi łbami i uroczych zakątków. Najbardziej znaną budowlą jest Kościół Matki Boskiej z Guadalupe wybudowany na początku XX wieku. W 1994 roku w czasie trzęsienia ziemi zniszczona została wieża kościoła a remont trwa ... do dnia dzisiejszego. Jest to również jedno z najbardziej popularnych miejsc wakacyjnych w Meksyku dla amerykańskich i kanadyjskich emerytów (z których część osiada tu na stałe).Jest to świetne miejsce "wypadowe" na inne, przepiękne okoliczne plaże. Ilość hoteli jest tutaj przeogromna a ceny znacznie niższe niż w malutkich miejscowościach wokoło. Plaża w samym miasteczku jest wąska a woda raczej mętna z bardzo małymi falami. Żeby nie było tak zupełnie nudno dodam, że jest tu również jedna z największych społeczności amerykańskich gejów poza granicami USA (z przewagą wiekową powyżej 60-tki). W poszukiwaniu "odlotowych" knajp zawędrowaliśmy z Armenem do jednego z gejowskich barów o nazwie Frida, gdzie piwo kosztowało tego dnia 10 pesos, starsi panowie pili tequilę spoglądając z rozmarzeniem na Armena a z szafy grającej rozbrzmiewały Madonna, Cher, Cyndi Lauper etc. Wiekszość miejsc jest tutaj jednak całkowicie nastawiona na amerykańskich emerytów i trzeba się trochę namęczyć, żeby znaleść coś "autentycznego". Na plaży co kilka minut byliśmy zaczepiani przez sprzedawców wszystkiego co da się wcisnąć turystom. Kapelusze, torby, chusty, koraliki, drewniane maski i osiołki, okulary słoneczne, plastikowi spadochroniarze, drewniane kukiełki, kolczyki, laleczki zrobione na drutach etc. Rzeczy absolutnie niezbędne :) Jeden dzień na tej plaży wystarczył nam w zupełności. Polecam jednak nocne spacery po mieście. Jest chłodniej (w ciągu dnia temperatura sięgnęła 36 stopni plus ogromna wilgotność) a z wysokich pagórków rozciągają sie piękne widoki na nabrzeże. Patrząc na światełka migocące w oddali, pierwszy raz tego dnia poczułam, że odpoczywam..
Typowa uliczka Puerto Vallarta
Autobusy to zazwyczaj stare Mercedesy. Jestem nimi absolutnie zafascynowana.
Ten jechał jak wariat ("fast and furious"), co jest typowe dla meksykańskich autobusów miejskich.
Plaza w Puerto Vallarta i widok na hotele, z których dwa po prawej stronie są "gay friendly".
Rzeźby Alejandro Colunga na promenadzie.
A to zdjęcie zrobił Armen, zaznaczając "głęboką symbolikę' delfinów z małym delfinkiem i rodziny z dzieckiem siedzącej na ławce. Tylko co symbolizuje gołąb pośrodku?...
Kościół Matki Boskiej z Guadalupe i widoczna wieża w remoncie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz