czwartek, 27 listopada 2008

O, kot

No i stało się. Mamy kolejnego kota. Obiecaliśmy sobie, że już żadnych nie ratujemy, ale jak można obojętnie przejść obok takiego bezbronnego maleństwa leżącego na chodniku. Kociątko było przebrudne (szaro-czarne), wystraszone, wygłodniałe, zapchlone, ze złamaną łapką. Ktoś je po prostu wyrzucił na ulicę i tyle. Na razie jest u nas. Wyleczymy, odkarmimy i pomyślimy co dalej....


"Shrek"

"Hellboy"

Zdziwiona Śniega, ale zbyt leniwa, żeby się ruszyć.

Zdziwiona Mizia obserwuje z bezpiecznej odległości.

Brak komentarzy: